Astronomowie twierdzą, że międzygwiezdny obiekt 3I/ATLAS wytwarza „własne światło” za pomocą technologii pozaziemskiej



Avi Loeb z Harvardu – ten sam naukowiec, który wstrząsnął establishmentem swoimi twierdzeniami na temat międzygwiezdnego obiektu „Oumuamua” – twierdzi teraz, że nowo odkryty 3I/ATLAS najwyraźniej „wytwarza własne światło”, wykorzystując do tego „technologię pozaziemską”. To prawda. Nie odbija światła słonecznego jak każda kometa w podręcznikach, ale świeci samodzielnie. Podczas gdy uznani astronomowie próbują to wyjaśnić, nazywając go „dziwną kometą” z „wypływem pyłu”, inni zadają pytania: czy ta pozaziemska technologia przedostaje się do naszego Układu Słonecznego pod przykrywką nauki?

A może, co jeszcze bardziej niepokojące, cała ta sprawa jest operacją psychologiczną mającą na celu przygotowanie mas na fałszywą inwazję obcych, którą od dziesięcioleci przewidują liczni informatorzy z CIA i innych służb specjalnych?

Zdjęcia z teleskopu kosmicznego Hubble'a pokazały komę skierowaną w stronę Słońca – blask w „niewłaściwym” kierunku – ale nie widać żadnego ogona. Loeb twierdzi, że profil jasności spada zbyt gwałtownie, jak na normalne rozpraszanie światła słonecznego. Jak to ujął:

Cytat:„Tylko samoistnie świecące źródło może wyjaśnić tak gwałtowny spadek jasności” – wyjaśnił Loeb na Medium.

Tłumaczenie? Ta rzecz nie tylko odbija światło. Wydaje się, że sama się zasila energią. Jeśli Loeb ma rację, to 3I/ATLAS nie jest 20-kilometrowym głazem, jak początkowo twierdziła NASA, ale maleńkim sztucznym statkiem kosmicznym o średnicy mniejszej niż 100 metrów.

Establishment kontratakuje

Jak można było przewidzieć, establishment pospiesznie podjął działania mające na celu zdyskredytowanie twierdzeń Loeba. Niemal natychmiast astronomowie powiązani z NASA zwrócili uwagę na emisję promieniowania ultrafioletowego z pary wodnej wykrytej przez obserwatorium Swift oraz na obecność gazu OH w komie. Ich przesłanie było jasne: to nic więcej niż kometa, sprawa zamknięta. Inni badacze poszli za tym przykładem. Jewitt i koledzy opublikowali artykuł, w którym twierdzili, że jądro nie jest większe niż 2,8 km. Szacunki te są wygodne, ponieważ są mniejsze od pierwotnych rozmiarów wynoszących 20 km – i przypadkowo pojawiły się po tym, jak Loeb zasugerował możliwość istnienia technologii pozaziemskiej.

Nawet The Debrief, który przyznał, że 3I/ATLAS jest „paradoksalny” ze względu na brak typowych gazów kometarnych, nadal twierdził, że obiekt musi być naturalny. Innymi słowy: nie słuchajcie astronomów z Harvardu stojących za kulisami. W otwartym internecie nie wszyscy tak szybko lekceważą tę anomalię. Na Reddicie r/space użytkownicy wyśmiewali Loeba z przewidywalnym cynizmem:

Cytat:„Wielu astronomów zastanawiało się, ile czasu minie, zanim Avi Loeb stwierdzi, że to statek kosmiczny obcych”.

Cytat:„On jest w 100% przekonany, że dosłownie wszystko pochodzi od obcych”.

Jednak nawet krytycy przyznają, że coś jest nie tak. Obiekt wykazuje obecność czerwonawego pyłu, brak gazów i aktywności w odległości 6,4 AU – zbyt dużej, aby mogła nastąpić normalna sublimacja napędzana wodą. Jeśli rzeczywiście jest to kometa, dlaczego zachowuje się inaczej niż wszystkie komety, jakie kiedykolwiek zarejestrowano?

Loeb i jego kolega Eric Keto posuwają dyskusję jeszcze dalej. W swoim najnowszym – jeszcze nie zrecenzowanym, a więc wolnym od kontroli establishmentu – artykule sugerują, że 3I/ATLAS może być „potencjalnie wrogą” technologią pozaziemską. Głosy głównego nurtu nie zwlekały z potępieniem tej „bzdury”. Użyto tego samego słowa, które wielokrotnie stosowano w odniesieniu do wczesnych doniesień o UFO, syndromie hawańskim lub innych tak zwanych „spiskach”, które później okazały się znacznie bardziej realne, niż początkowo przyznawały władze.

---

Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl